Jak pracować z pacjentem z C-PTSD?

CPTSD

Chcesz się dowiedzieć, czym charakteryzuje się złożony zespół stresu pourazowego (C-PTSD)? Zastanawiasz się, jak skuteczniej rozpoznawać C-PTSD u swoich pacjentów? Lub po prostu chcesz wiedzieć, jak skutecznie prowadzić psychoterapię pacjentów ze złożonym zespołem stresu pourazowego? To SZKOLENIE jest dla Ciebie!

Na szkoleniu:

  • Dowiesz się, jakie są objawy i jak rozpoznawać złożony zespół stresu pourazowego u swoich pacjentów (C-PTSD).
  • Dowiesz się, jak uczyć i wspierać pacjentów z C-PTSD w zdrowej regulacji emocjonalnej i cielesnej .
  • Dowiesz się, jak wykorzystywać zasoby i mocne strony pacjenta w pracy z C-PTSD.
  • Dowiesz się, jak pomagać pacjentom w zmniejszaniu nasilenia flashbacków oraz objawów lękowych, by mógł skutecznie pracować nad doświadczeniem traumatycznym.
  • Dowiesz się, jak pracować z traumatycznymi doświadczeniami poprzez desensytyzację i przepracowanie (reprocessing). 
  • Dowiesz się, jak pomóc pacjentom z C-PTSD odbudowywać wewnętrzną spójność i poczucie bezpieczeństwa i stabilności.
  • Dowiesz się, jak pomóc pacjentowi budować nowe relacje ze sobą i otaczającym światem .
  • Dowiesz się, jak pomóc pacjentowi przeżyć żałobę po stracie życia, które mógł mieć.
  • Usłyszysz praktyczne przykłady pracy klinicznej z pacjentami z C-PTSD.

Do kogo kierowane jest szkolenie?

Dołącz do szkolenia, jeśli jesteś psychologiem lub psychoterapeutą niezależnie od nurtu, w którym pracujesz i chcesz poznać skuteczne sposoby pracy psychoterapeutycznej z pacjentami z C-PTSD oraz chcesz umieć lepiej rozpoznawać to zaburzenie  W szkoleniu możesz uczestniczyć też jako student psychologii lub osoba, która jest zainteresowana tematem psychoterapii C-PTSD

Kiedy: 6 maja (poniedziałek), 18:00-21:00 (dołącz na żywo lub obejrzyj nagranie)

Zapisy na szkolenie TUTAJ.

 

Presja bycia szczęśliwym

W czasach, kiedy bycie szczęśliwym niekiedy postrzegane jest jako konieczność, kiedy dobre samopoczucie nie jest już wyborem, lecz przymusem, ludzie czują się często sfrustrowani i winni z powodu nie dość doskonałego życia, odbiegającego modelem od proponowanego społecznie wzorca. Za sprawą zalewu poradników, w których autorzy przekonują, że właściwie można zmodyfikować życie, jak się chce i osiągnąć szczęście, dobrobyt, sukces i miłość właściwie już za chwilę, zaczyna się w ludziach rodzić przekonanie omnipotencji. Owo złudne poczucie wszechmocy i całkowitej kontroli nad swoim życiem sprawia, że kiedy nasze emocje nie dają się poskromić, zdrowie – wbrew powziętym zaleceniom – zaczyna szwankować, a kariera nie nabiera takiego tempa, jakie założyliśmy, czujemy się zawiedzeni i oszukani. To jest przygniatające poczucie obowiązku bycia szczęśliwym.

W konsekwencji takie pojmowanie szczęścia przynosi więcej cierpienia niż korzyści. Będąc pod presją dążenia do bycia szczęśliwymi za wszelką cenę, znaczna część ludzi czuje się gorsza i ułomna z powodu trudności w osiągnięciu wymarzonego celu, co prowadzi do bycia jeszcze bardziej nieszczęśliwymi. Każdy sygnał bowiem, wskazujący na to, że nie jest się szczęśliwym tak, jak być się powinno, odbierany jest bardzo negatywnie.

Przy tak restrykcyjnych wzorcach szczęśliwego życia, trudno jest czasami dostrzec inne sposoby funkcjonowania w świecie. W świecie tak silnie dominuje retoryka sukcesu, osiągnięć i bycia najlepszym, że często nie zdajemy sobie sprawy z możliwości wyboru innych rozwiązań w życiu. Takim przykładowym rozwiązaniem mogła by być chociażby akceptacja trudnych przeżyć i uczuć oraz rozpoznanie ich jako nieodłączny element życia człowieka, ważny na równi z doświadczaniem szczęścia. Może warto byłoby odejść od dążenia do szczęścia jako celu samego w sobie i zerwać z ideą koncentrowania się przede wszystkim na kulcie wiecznej młodości, gloryfikacji bezproblemowego życia i spychania ludzi cierpiących na obrzeża świadomości społecznej oraz skończyć z tłumieniem własnych niechcianych doznań, żeby sprostać wymogom szczęśliwego życia.


Tekst pochodzi z artykułu Co z tym szczęściem?

Image by Myriams-Fotos from Pixabay

Komunikacja i konflikty w związku

Jak ze sobą rozmawiać, kiedy jedna osoba szuka bliskości, a druga autonomii? Czy leżenie i przerwa na milczenie sprzyjają rozwiązywaniu konfliktów? Dlaczego nie powinniśmy terapeutyzować naszych partnerów? Jak cPTSD (trauma relacyjna) zniekształca obraz drugiej osoby w parze? I w jaki sposób partner/partnerka mogą być uważni na czyjąś ranę opuszczenia? 

Po raz drugi w Sznurowadła myśli gościł Igor Rotberg, psycholog, psychotraumatolog, psychoterapeuta integracyjny. Rozmowa dotyczyła m.in. komunikacji i konfliktów w związku, poszukiwaniu bliskości oraz potrzeby samotności, rozwiązywania konfliktów i niedopuszczania do ich eskalacji, a także dotyczyła rozwojowego wymiaru kryzysów.

Nagrania można odsłuchać na stronie podcastu, Spotify, YouTube, Apple Podcasts oraz Google Podcasts.

Sznurowadła relacji

Poza mitami na temat związków

W nawiązaniu do poprzedniego postu poniżej znajdziecie kilka stwierdzeń, które mogą ułatwić bycie w związku, a które są związane z najpowszechniejszymi mitami na ten temat.

  1. Idealne związki i idealni partnerzy nie istnieją.
  2. Dobre związki nie są dobre same z siebie, lecz są efektem refleksji nad związkiem i pracy na jego rzecz podjętej przez partnerów.
  3. Próby kształtowania partnera / partnerki na obraz kogoś, kim nie jest, są skazane na porażkę.
  4. Miłość nie ma mocy uzdrawiania wszystkiego – nie uzdrowi zranień z dzieciństwa.
  5. Koncepcja dwóch połówek jabłka albo uniemożliwi Ci stworzenie związku, albo przyniesie Ci mniejsze z niego zadowolenie.
  6. Zupełna zgoda i pełne porozumienie w związku to fantazja.
  7. W dobrze funkcjonującym związku nie ma potrzeby, by partnerzy tak samo czuli, myśleli, tego samego pragnęli.
  8. Kłótnie i nieporozumienia nie są znakiem, że miłość wygasła.
  9. Miłość nie obdarza zdolnościami telepatycznymi – jeśli chcesz, żeby druga osoba wiedziała o Twoich potrzebach, powiedz jej to.

Photo by Jamez Picard on Unsplash

Mit dwóch połówek jabłka

Image by Frauke Riether from Pixabay

Współczesna forma mitu romantycznego mówi, że istnieje gdzieś w świecie odpowiednia dla nas osoba, która jest naszym dopełnieniem. Bez niej jesteśmy wybrakowani. Razem natomiast, jak złożone dwie połówki jabłka, stanowimy idealną całość. Rozpoznajemy tę osobę po fakcie zakochania się, które musi być obezwładniające i całkowite. Mit ten mówi również, że po znalezieniu takiej osoby, będziemy szczęśliwi już do końca naszego życia.

Niestety takie spojrzenie na intymne relacje jest często powodem wielu nieporozumień, konfliktów, frustracji i rozczarowań. Może nieść niebezpieczeństwo ciągłego szukania ideału, który spełni wszystkie odpowiednie kryteria i wymagania. Tymczasem o udanym związku decyduje nie to, jakie stałe cechy osobowości posiadają partnerzy, lecz jak funkcjonują w związku. Wzajemne funkcjonowanie w intymnej relacji dwóch osób to coś więcej niż suma ich stałych cech charakteru.

Romantyczne podejście do miłości nie gwarantuje satysfakcjonującego związku, a wręcz może być utrudnieniem dla stworzenie relacji partnerskiej, jak również przyczyniać się do jej zakończenia. Przekonanie, że prawdziwa miłość nie zna granic i jest w stanie pokonać wszystkie przeszkody, samo w sobie jest niekiedy największą przeszkodą na drodze do tego, by związek mógł trwać. Sama miłość (rozumiana jako uczucie) nie wystarcza. Potrzebne jest jeszcze zaangażowanie i wysiłek włożony w budowanie relacji opartej nie tylko na początkowym uczuciu.


Tekst pochodzi z artykułu Wokół mitu romantycznej miłości.

Jak dbać o siebie w zawodzie terapeuty?

Każdy, kto choć raz leciał samolotem, wie – maskę tlenową należy nałożyć najpierw sobie, a następnie dziecku. Ta zasada stała się metaforą dla rodziców i osób wykonujących zawody pomocowe: musimy najpierw zadbać o siebie i swoje bezpieczeństwo, aby właściwie dbać o tych, za których jesteśmy odpowiedzialni.

Mimo teoretycznej świadomości, jak ważny jest to temat, samoopieka i profilaktyka zdrowia psychicznego jest jednym z najbardziej zaniedbanych obszarów w programach studiów psychologicznych i szkoleń z psychoterapii. To sprawia, że psychologom i terapeutom na różnych etapach rozwoju zawodowego często trudno jest dbać o balans między pracą a życiem prywatnym. Pracują za dużo, biorą pod opiekę zbyt wiele “trudnych przypadków” naraz i nie zawsze pamiętają o tym, aby regularnie uzupełniać własne emocjonalne zasoby. Skutki bywają poważne: przemęczeni i niezaopiekowani terapeuci stają się mniej efektywni, nadmiernie przeżywają trudności swoich Pacjentów lub wręcz przeciwne – są wobec nich mniej empatyczni. Zaniedbują prywatne relacje, zaczynają odczuwać objawy depresji czy lęku.

Zapraszamy zatem serdecznie terapeutów i osoby pracujące w zawodach pomocowych na szkolenie Jak dbać o siebie, pracując z osobami po traumie?, na którym Igor Rotberg opowie o takich zjawiskach, jak:

  • Wtórny zespół stresu pourazowego (Secondary Traumatic Stress Disorder – STSD) / wtórny stres traumatyczny
  • Zmęczenie współczuciem
  • Trauma zastępcza
  • Wypalenie zawodowe wśród terapeutów pracujących z traumą
  • Zastępcza rezyliencja
  • Zastępczy wzrost potraumatyczny

Przyjrzy się również:

  • Autodiagnozie
  • Samopomocy i jej granicom
  • Profilaktyce

Więcej informacji o kursie znajdziesz TUTAJ.

Mx1B7npQjPbs4SPnRD7HE8nHuJ4C0nlP6UjN18kI

Jaki sens nadajesz starości?

Image by MV-Fotos from Pixabay

Zwykło się uważać, że starość jest przynależna do grupy osób, które ukończyły pewien wiek. Starość można jednak postrzegać również w kategoriach osobistej decyzji. Sprzyja temu społeczne przyzwolenie na wychodzenie poza stereotypowe zachowania, które – jeszcze w ubiegłym stuleciu – były mocno przypisane do określonych grup wiekowych. Aktualnie wiele osób decyduje się na karierę po 50. czy 60. roku życia, a niektórzy nawet później. Osoby te zakładają wtedy firmy, zaczynają realizować swoje pasje zawodowe i prywatne. Starość może być bardzo subiektywnym odczuciem. Jest w dużej mierze zjawiskiem społecznym, indukowanym przez obyczaje, obowiązujące sposoby myślenia, przekonania, które obowiązują w danej kulturze, ale też marketing.

Biorąc pod uwagę postrzeganie starości w kategoriach osobistej decyzji lub subiektywnego odczucia, można powiedzieć, że to, jak oceniamy ten okres, zależy od tego, jaki sens mu nadajemy. Możemy postrzegać starość jako okres, kiedy nic dobrego w naszym życiu się nie przydarzy, kiedy należy ograniczyć działalność zawodową, towarzyską, społeczną czy edukacyjną. Możemy też widzieć starość jako okres, w którym nadal warto podejmować nowe role w życiu, uczyć się nowy rzeczy, brać udział w ciekawych wydarzeniach czy poznawać nowych ludzi. Możemy postrzegać ten czas jako taki, w którym realizowanie swoich pasji i rozwijanie własnych zainteresowań nadal ma sens.


Tekst pochodzi z artykułu Starość – też radość.

Narcyzm to nie bycie zakochanym w sobie

Vika_Glitter

Narcyzm to bycie zakochanym w sobie?

Nic bardziej mylnego!

Możemy często spotkać się z przekonaniem, że narcyz to osoba zakochana w sobie. W rzeczywistości jednak nie jest to prawda. U podstaw zaburzenia narcystycznego leży bowiem wstyd. Tam w ogóle nie ma miłości do siebie.

Tam jest wielkościowość napędzana przymusem osiągnięcia nierealistycznych standardów i nienawiścią do siebie oraz lękiem przed byciem przeciętnym. To wszystko ma źródło we wstydzie dotyczącym wad i niedoskonałości. Stąd też konieczność schowania wszystkiego, co niedoskonałe.

Osoba z zaburzeniami narcystycznymi nie jest zakochana w sobie. Wręcz przeciwnie – nienawidzi siebie i jest sobą zawstydzona, swoim byciem niedoskonałym człowiekiem.  Boi się, że zostanie to w końcu odkryte – dlatego tak bardzo będzie próbowała przekonać siebie i innych, że jest doskonała.

Autor: Igor Rotberg

Bezkonfliktowość – wada czy zaleta?

Image by NoName_13 from Pixabay

Jednym z powszechnych błędnych przekonań dotyczących kłótni w relacjach intymnych jest to, że konflikty z partnerem są niechybnym znakiem rozpadu związku. Przekonanie to mówi, że szczęśliwy związek to taki, w którym partnerzy zawsze się ze sobą zgadzają, w którym zawsze jest harmonia. Stąd też mogą płynąć oczekiwania, że partnerzy wszystko i zawsze muszą robić razem i we wszystkim być jednomyślni. Tymczasem, jak podkreślają psychologowie, brak odrębności partnerów uniemożliwia budowanie związku. Dojrzała relacja zaczyna się, gdy uczestniczą w niej dwie odrębne osoby ze swoimi światopoglądami, zainteresowaniami, światami.

Brak różnicy zdań, brak odrębności, a co za tym idzie brak niekiedy kłótni czy sprzeczek może wskazywać, że para nie pozwala sobie rozwijać się relacji. W miarę trwania związku miłosnego zmiany relacji są nieuchronne. Bycie w związku, poza dostarczaniem pozytywnych doznań oraz zaspokajaniem potrzeb czy realizacją istotnych życiowych wartości, wiąże się również z pewnymi kosztami. Tymi kosztami są właśnie między innymi pojawiające się od czasu do czasu konflikty, z którymi pary różnie sobie radzą. Stanowią one integralną część rozwoju relacji intymnej. I – chociaż mogą być bardzo trudnymi doświadczeniami – często to dzięki konfliktom para może wzmocnić poczucie bezpieczeństwa oraz własnego sprawstwa.


Tekst pochodzi z artykułu W zgodzie i w konflikcie.

Pomaganie nie jedno ma imię

Dlaczego pomagamy?

  • wierzymy, że gdy będziemy w potrzebie, znajdzie się ktoś, kto pomoże nam;
  • działanie to łagodzi nasz wewnętrzny dyskomfort, kiedy obserwujemy czyjąś krzywdę;
  • pomaganie sprawia, że możemy dobrze o sobie myśleć („jeśli pomagam, to nie mogę być złym człowiekiem”);
  • mamy przeświadczenie, że pomaganie „zeruje” nasze wcześniejsze, złe uczynki;
  • czujemy się wtedy ważni, przydatni, potrzebni;
  • takie działania mogą pomagać nam zyskiwać sympatie, uznanie i aprobatę społeczną;
  • wynika to z naszych schematów myślowych (często zaczerpniętych z kontekstu społeczno-kulturowego lub rodzinnego);
  • dzięki temu czujemy się bardziej sprawczy, możemy oddziaływać na świat;
  • mamy wtedy przeświadczenie, że należymy do wspólnoty.

To tylko niektóre z motywacji leżącej u podstaw pomagania innym ludziom. Więcej o pomaganiu w AUDYCJI RADIOWEJ.

Photo by Lina Trochez on Unsplash