Do niedawna główną przyczyną bezsenności była depresja i zaburzenia lękowe. Dzisiaj problemem jest przede wszystkim niezdrowy styl życia społeczeństw krajów wysoko rozwiniętych oraz czynniki środowiskowe, czyli ciągły brak czasu, stres zawodowy, nieregularny rytm dobowy, zbyt mała ekspozycja na światło dzienne czy fizyczna bezczynność w ciągu dnia. Wiele osób pracuje teraz zdalnie, a zakupy zamawia przez Internet, brakuje więc nawet wąskiego zakresu aktywności fizycznej. Poza tym praca zdalna pozwala na dużą nieregularność, zachęca do późniejszego kładzenia się spać i dłuższego leżenia w łóżku. Jeśli zatem ktoś nie wychodzi z domu przez cały dzień, a wieczorem korzysta ze sztucznego oświetlenia i urządzeń elektronicznych, to jego problemy ze snem z pewnością będą się nasilały - prof. dr hab. n. med. Adam Wichniak.
Parentyfikacja to taka sytuacja, kiedy dziecko spełnia potrzeby rodzica w dwóch obszarach. Pierwszy z nich to obszar działania i obowiązków. Dziecko nieustannie zajmuje się rodzeństwem, robi zakupy, sprząta cały dom, jest tłumaczem, niekiedy też musi zarabiać pieniądze. Drugi obszar to emocjonalne odwrócenie ról. Mamy z nim do czynienia wtedy, gdy dziecko zajmuje się stanami umysłu i emocjami rodzica, jest buforem lub mediatorem w relacji pomiędzy rodzicami, ratuje dorosłego, który doświadcza czegoś trudnego, na przykład cierpi na depresję albo też jego zadaniem jest wyrażanie nieustannego podziwu dla opiekuna. Zdecydowanie to właśnie ta druga forma parentyfikacji, emocjonalna, jest większym obciążeniem dla dziecka.
Internet daje dziecku nieskrępowany dostęp do wszelkiego rodzaju pornografii, patologii, przemocy. Nie daje jednak pełnej wolności od tych treści, na które dziecko może natrafić, korzystając z sieci. Zatem dziecko może spotkać się z patotreściami nie tylko w zamierzony sposób, ale też zupełnie bezrefleksyjnie. Może mieć to negatywne skutki wpływające na jego rozwój, na sposób postrzegania świata i relacje z bliskimi i rówieśnikami. Jak więc ochronić dziecko przed szkodliwymi treściami? Nie da się nakazami, zakazami, blokadami rodzicielskimi, byciem rodzicem-hakerem sprawić, że dziecko nie będzie narażone na patotreści. Możemy je pilnować w domu, ale wystarczy, że pójdzie do szkoły, spotka się z kolegą. To, co jest ważne, to przede wszystkim rozmowa z dzieckiem, podejmowanie trudnych kwestii, bycie zaciekawionym jego światem, pokazywanie, że interesują nas nie tylko jego stopnie w szkole, ale to jak przeżywa swoje życie.
Planowanie daje nam poczucie bezpieczeństwa. Pomaga nam się rozwijać i odzyskiwać kontrolę w życiu. Może motywować, poprawiać samoocenę czy też oszczędzać czas i pieniądze. Ale ma też swoje wady. Bywa, że stresuje, rodzi frustrację, bo mieliśmy plan, zaczęliśmy już marzyć – o wspaniałym wyjeździe – a potem wszystko się zawaliło, bo trafiliśmy np. na kwarantannę. Pandemia uzmysłowiła nam, jak kruche bywają plany i jak niepewna jest przyszłość. Oczywiście niepewność co do przyszłych planów była zawsze, jednak nauczyliśmy się żyć w bańkach złudzeni, które pandemia rozbiła. Czy pojawi się bardziej adekwatne spojrzenie na planowanie? Na to pytanie jeszcze nie znamy dziś odpowiedzi…
Pandemia rozbija bańki, w których żyliśmy, weryfikuje złudne przekonania. Zweryfikowaliśmy też przekonanie, że PKB stale będzie rósł, że możemy bez końca inwestować, gromadzić pieniądze. Ale jeżeli ten kryzys przepracujemy, mamy szansę na wprowadzenie nowych postaw, bardziej adekwatnych przekonań. To jest proces, w który musimy włożyć w pewien wysiłek. Pandemia to pierwszy w naszym życiu kryzys globalny. A jeśli coś jest globalne i trudne, musimy się skonfrontować z kwestiami ostatecznymi, sensem życia, z prawdą o potrzebach, relacjach, wartościach. To dotknięcie może być początkiem pozytywnej transformacji.