Psychoterapia jako proces żałoby

Fot. Sabine van Erp / Pixabay

Pacjenci przychodzą na psychoterapię z nadzieją na ulgę, z pragnieniem naprawienia siebie lub życia, które wydaje się nieudane. Dopiero w toku pracy okazuje się, że nie chodzi o „naprawienie” czegokolwiek, ale o uznanie tego, co zostało utracone, niedane, zniszczone. Jak zauważa Martha Stark, terapeuta towarzyszy pacjentowi w stawaniu twarzą w twarz z realnością, która wcześniej była zbyt bolesna, by ją przyjąć. To właśnie w tej konfrontacji zaczyna się żałoba: nie tylko po osobach czy wydarzeniach, lecz po wyobrażeniach o sobie, o świecie i o innych, które już nie mogą się utrzymać.

Nancy McWilliams mówi z kolei, że w psychoterapii pacjent stopniowo godzi się z faktem, iż jego cierpienie nie jest jego winą, a zarazem nikt inny nie może go z niego „uratować”. Utrata tej iluzji wszechmocnego obiektu – rodzica, partnera, terapeuty – bywa jednym z najbardziej bolesnych etapów terapii. To moment, w którym pacjent przestaje szukać wybawienia i zaczyna podejmować odpowiedzialność za swoje życie. Ta przemiana nie jest aktem jednorazowym, lecz procesem, który – jak każda żałoba – wymaga czasu, bólu i cierpliwości wobec własnych granic.

Żałoba w terapii nie jest więc końcem nadziei, lecz jej przekształceniem. Uczy, że można żyć w świecie nieidealnym, bez konieczności idealizowania innych i bez ciągłego karania siebie. Z tej akceptacji rodzi się coś nowego: nie tyle szczęście rozumiane jako brak bólu, ile dojrzałość i zdolność do jego pomieszczenia. Terapeutyczna żałoba jest więc paradoksalnie początkiem życia bardziej realnego, opartego nie na fantazji naprawy, lecz na gotowości, by być w prawdzie o sobie.

Neurobiologia flashbacków

Flashbacki, czyli nagłe odtwarzanie traumatycznych wspomnień w czasie teraźniejszym, mogą być bardzo intensywne i niekontrolowane. Kluczową rolę odgrywa ciało migdałowate, które odpowiada za reakcje emocjonalne – zwłaszcza lęk. U osób po traumie reaguje ono nadmiernie na bodźce przypominające uraz.

Jednocześnie hipokamp, który zazwyczaj lokalizuje wspomnienia w czasie i przestrzeni, wskutek przewlekłego stresu bywa osłabiony zarówno strukturalnie, jak i czynnościowo. W efekcie obraz wspomnienia zostaje oderwany od kontekstu, co potęguje jego siłę.

Dodatkowo, kora przedczołowa często nie radzi sobie z odpowiednią regulacją tych silnych emocji, przez co osoba traci kontrolę nad napływem wspomnień. Na poziomie neurochemicznym flashbacki wzmacnia wyższy poziom noradrenaliny i kortyzolu, które w stresie wzmacniają ślady sensoryczne i emocjonalne, co zaburza pełne utrwalanie wspomnień.

Dlaczego to ma znaczenie w terapii?

Proces rekonsolidacji, czyli ponownego przepracowania wspomnienia w bezpiecznym otoczeniu, pozwala obniżyć jego emocjonalne natężenie. Integracja śladów sensorycznych z narracją może osłabić nadmierne połączenia między ciałem migdałowatym a hipokampem, a wzmocnienie kontroli kory przedczołowej poprawia zdolność panowania nad pojawiającymi się obrazami. Dzięki temu terapeuci wspierają pacjentów w bezpiecznym łączeniu fragmentarycznych wspomnień z pełną historią przeżyć.

W efekcie osoby zmagające się z flashbackami mogą stopniowo odzyskać poczucie bezpieczeństwa, a intensywność i częstotliwość tych niechcianych odtworzeń ulega znacznemu osłabieniu.

Fot. IR / Canva

OCD ma odrębną kategorię diagnostyczną

OCD (zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne) nie są już klasyfikowane jako zaburzenia lękowe. Najnowsze badania na naturą tego zaburzenia oraz jego mechanizmami przyczyniły się do zauważenia, że chodzić lęki jest istotnym elementem w obrazie klinicznym OCD, to nie jest on centralnym mechanizmem ani sednem problemu, jak ma to miejsce w typowych zaburzeniach lękowych. Żeby lepiej oddać złożoność tego zaburzenia w klasyfikacjach diagnostycznych, OCD zostało przeniesione do odrębnej kategorii, która obejmuje szereg zaburzeń dzielących podobne cechy.

Jaka jest przyczyna takiej zmiany?

  1. Różnice neurobiologiczne i genetyczne

Badania wykazują, że OCD ma specyficzne podłoże neurologiczne, które odróżnia je od zaburzeń lękowych. Zidentyfikowano określone nieprawidłowości w obwodach czołowo-prążkowia oraz w przedniej korze zakrętu obręczy. Istnieją również dowody na silne uwarunkowania genetyczne w przypadku OCD, które różnią się od mechanizmów dziedziczenia zaburzeń lękowych.

  1. Odmienne mechanizmy psychologiczne

O ile zaburzenia lękowe skupiają się na nadmiernym przetwarzaniu emocjonalnym i reaktywności na bodźce lękowe, w przypadku OCD kluczowe są mechanizmy związane z funkcjonowaniem wykonawczym i zdolnościami samoregulacyjnymi.

  1. Współwystępowanie

Wiele osób z OCD doświadcza również innych zaburzeń z tej samej kategorii, takich jak zaburzenie dysmorficzne ciała, trichotillomania czy zaburzenie gromadzenia. Ta współwystępowalność podkreśla wspólny mianownik obsesyjno-kompulsyjności, który różni się od wzorca współchorobowości obserwowanego w zaburzeniach lękowych.

  1. Różnice w odpowiedzi na leczenie

Zaburzenia lękowe często dobrze reagują na interwencje redukujące lęk czy farmakoterapię z użyciem leków przeciwlękowych. W przypadku OCD leczenie skoncentrowane wyłącznie na lęku może być nieskuteczne, a nawet prowadzić do pogorszenia objawów.

Zatem dalsze klasyfikowanie OCD jako zaburzenia lękowego ograniczałoby zrozumienie jego specyfiki oraz dostęp do właściwego leczenia. Uznanie go za odrębne zaburzenie uwzględnia jego złożoność i podkreśla różnice w mechanizmach neurobiologicznych, psychologicznych i klinicznych w porównaniu do zaburzeń lękowych.

Photo by Annie Spratt on Unsplash 02

Fot. Annie Spratt / Unsplash

Pop psychologia to nie psychologia – cz. 3

I to kolejna odsłona cyklu „pop psychologia to nie psychologia”, w którym rozprawiam się z obiegowymi nieporozumieniami, co do terminów psychologicznych i sposób patrzenia na nie. I jak w poprzednich postach celowo nie podaję pop psychologicznych stwierdzenia, a jedynie odpowiedzi na nie.

  • Myślenie pozytywne, w takim samym stopniu jak myślenie negatywne, jest zniekształceniem poznawczym.
  • Rozwój to nie tylko wychodzenie poza strefę komfortu. Polega on zarówno na odkrywaniu nowego, jak i na pielęgnowaniu tego, co już znane.
  • Zdrowie psychiczne nie oznacza tego, że jesteśmy cały czas szczęśliwi. Zdrowie psychiczne to przeżywanie również smutku, bezsilności, lęku czy złości.
  • Nie wszystkie zaburzenia psychiczne wynikają z traumy. Na wiele z nich składają się czynniki genetyczne, neurobiologiczne, sytuacyjne czy mechanizmy uczenia się.

Link do pierwszej części cyklu TUTAJ. Link do drugiej części TUTAJ.

Image by NoName_13 from Pixabay

Fot. NoName_13 / Pixabay

Najpierw terapia, a potem rozwód?

Terapia coraz częściej towarzyszy nam w codziennym życiu, służąc poprawie relacji, zarówno tych z samym sobą, jak i w związkach. Istnieje jednak takie przekonanie, że udział w terapii równa się rychłemu zakończeniu związku. Celem terapii nie jest jednak niszczenie relacji, ale poszerzenie perspektywy: lepsze zrozumienie siebie, partnera oraz wspólnej dynamiki związku, lepsze rozumienie tego, że konflikty mogą być szansą na rozwój, a nie zagrożeniem.

Wraz z autorem podcastu „Najważniejsze”, Mikołajem Foksem, rozmawialiśmy o ważnym rozróżnieniu między dbaniem o siebie a hiperindywidualizmem. Dbałość o własne potrzeby i zdrowie psychiczne jest kluczowa, ale nie powinna prowadzić do izolacji od innych. Relacje, zarówno te partnerskie, jak i społeczne, są integralną częścią naszego dobrostanu. Bycie dla siebie wsparciem nie oznacza automatycznie odcinania się od bliskich.

Co więcej, w każdym związku naturalne są okresy harmonii i dysharmonii. To, jak para radzi sobie z konfliktami, decyduje o jakości relacji. Terapia pomaga wypracować skuteczne strategie na trudne momenty, ucząc otwartości na nowe rozwiązania. Paradoksalnie, przezwyciężenie kryzysu może umocnić fundamenty związku, budując poczucie bezpieczeństwa i zaufania.

Serdecznie zapraszam do obejrzenia PODCASTU!

Jakość nagrania nie jest najlepsza tym razem, ale mam nadzieję, że treść się obroni….

Podcast

Terapia kiedyś i dziś

Współczesna terapia różni się znacząco od metod stosowanych przez terapeutów dekady temu. Techniki, które były wtedy uważane za przełomowe, mogą teraz wydawać się przestarzałe lub „prymitywne” z perspektywy dzisiejszych standardów. Na przykład narzędzia diagnostyczne czy podejścia do leczenia mogły być bardziej ograniczone, a metody pracy – mniej zaawansowane, ale mimo to były to najlepsze dostępne praktyki w danym okresie. Terapeuci wykonywali swoją pracę najlepiej, jak mogli, wykorzystując ówczesną wiedzę i zasoby. Można tę myśl porównać do chirurgii – dwie dekady temu operacja bypassów mogła być standardem leczenia problemów sercowych, podczas gdy dziś niektóre z tych przypadków można leczyć farmakologicznie. Oznacza to, że rozwój wiedzy medycznej oraz narzędzi terapeutycznych idzie naprzód, ale nie oznacza to, że przeszłe praktyki były błędne lub bezużyteczne. Przeciwnie, były odpowiednie w kontekście ówczesnych możliwości i oczekiwań.

Terapia to proces ciągłego rozwoju. Postęp naukowy i technologiczny, zmiany kulturowe i lepsze rozumienie ludzkiej psychiki sprawiają, że metody terapeutyczne stale ewoluują. Dzisiejsi terapeuci mogą sięgnąć po bardziej zaawansowane techniki, które dwie dekady temu były jeszcze nieznane lub w powijakach. Ale nie zmienia to faktu, że wcześniejsze podejścia były ważnym krokiem na drodze do rozwoju współczesnej psychoterapii. Refleksja ta zachęca do szacunku dla przeszłości oraz świadomości, że każdy etap rozwoju – nawet jeśli z dzisiejszej perspektywy wydaje się niedoskonały – stanowił podstawę dla tego, co mamy obecnie.

Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie książka „Nieudana terapia” autorstwa Jeffreya A. Kottlera i Jona Carlsona.

Image by Rosy Bad Homburg Germany from Pixabay 02

Fot. Rosy Bad Homburg Germany / Pixabay

Czy psycholog lub terapeuta mogą mieć depresję?

Jeśli chodzi o psychologów czy terapeutów nadal pokutują pewne mity dotyczące tych zawodu. Jeden z nich mówi, że psycholodzy czy terapeuci nie mają żadnych problemów, świetnie radzą sobie ze stresem, związki funkcjonują we wzorcowych związkach i nigdy nie przeżywają lęku czy nie doświadczają takich stanów jak depresja. Przekonanie to mówi, że dobry psycholog lub terapeuta nie korzysta z pomocy takich specjalistów jak psychiatra czy inny terapeuta. Jeśli z czymś sobie nie radzi, to znaczy, że nie jest dobrym specjalistą i być może nie powinien w ogóle wykonywać tego zawodu (co to za specjalista, który nie potrafi sam się ogarnąć?).

Tymczasem wykształcenie i znajomość narzędzi terapeutycznych może być czynnikiem dodatkowego stresu – bo kiedy czuję, że jestem w depresyjnym stanie, w tyle głowy mam, że nie powinnam w nim być, bo przecież wiem jak sobie poradzić. Może skutkować to niechęcią do przyznania się nie tylko przed innymi, ale i przed samym sobą, że zmagam się czy to z lękiem, czy z depresją, czy z innymi trudnymi doświadczeniami. Tymczasem nawet najlepszy terapeuta nie jest wolny od różnych problemów psychicznych, które mogą mu się przydarzać w życiu. Wynika to między innymi z tego, że życie jest złożone i dynamiczne, i pewne wypracowane sposoby działające w określonym czasie i miejscu mogą okazać się zupełnie nieskuteczne w radzeniu sobie z problemami, pojawiającymi się w innych okolicznościach życia. Wtedy osoba taka musi odnaleźć lub wypracować nowe sposoby funkcjonowania.

Więcej o tym temacie przeczytacie w mojej ROZMOWIE z psycholożką i psychoterapeutką Renatą Pająkowską-Rożen. Link do rozmowy w komentarzu.

Image by Mohamed Hassan from Pixabay

Fot. PMohamed Hassan / Pixabay

Pop psychologia to nie psychologia – cz. 2

Obiecany powrót do cyklu „pop psychologia to nie psychologia”, w którym rozprawiam się z obiegowymi nieporozumieniami, co do terminów psychologicznych i sposób patrzenia na nie. Dzisiaj druga odsłona tego cyklu, w którym pojawia się kilka kolejnych zdań, rozprawiających się z powszechnymi pop psychologicznymi stwierdzeniami (których znowu celowo nie będę tutaj podawać, żeby nie powielać treści).

  • Co cię nie zabiję, nie musi cię wzmocnić, ale może sprawić, że poniesione koszty będą odbijać się długoterminowymi skutkami przez całe życie.
  • Żałoba nie wymaga terapii – za to osoba w żałobie potrzebuje towarzyszenia, wysłuchania, zrozumienia.
  • ChAD (choroba afektywna dwubiegunowa) to coś więcej niż wahania nastroju.
  • Bycie asertywnym to nie tylko mówienie „nie”, a sama asertywność nie polega na wyrażaniu złości.

Link do pierwszej części cyklu TUTAJ.

Image by Ivča from Pixabay

Fot. Ivča / Pixabay

Trauma – co się wtedy NIE wydarzyło

Photo by Filip Kominik on Unsplash

Na przyczynę traumy możemy spojrzeć jako na coś trudnego, przekraczającego, nadużywającego, co się wydarzyło i sprawiło, że w tamtym momencie nie mogliśmy w pełni zintegrować tego doświadczenia.

Ale możemy też spojrzeć na to jako na coś, co się NIE wydarzyło, a co było bardzo dla nas istotne. A co się nie wydarzyło? Być może bycie zaopiekowaną czy zaopiekowanym. Miłość kogoś bliskiego. Poczucie bycia zrozumianą czy zrozumianym. Ochronienie i obrona przed skrzywdzeniem. Akceptacja. Możliwość bycia sobą. Możliwość wyrażenia swoich potrzeb i uczuć. Wspieranie autonomii. Szacunek dla odmienności. Stabilność i przewidywalność więzi z najbliższymi….

I nie tylko ta pierwsza perspektywa, ale obie są ważne. Istotne bowiem jest nie tylko to, co się wydarzyło, ale również to, czego w tamtym momencie czy okresie zabrakło. W pracy psychoterapeutycznej obie perspektywy są do zauważenia, omówienia. Każda z nich wyznacza określony kierunek pracy. Obie wzajemnie się uzupełniają, stanowiąc ważny aspekt w leczeniu traumatycznego zranienia.

Autor: Igor Rotberg

NVC i terapia – odcinek 1

NVC - odcinek 1

Psychologia Współczesna i Integri TSR zapraszają na pierwszy odcinek zapowiadanego jakiś czas temu cyklu webinarów poświęconych wykorzystaniu elementów NVC (Porozumienia Bez Przemocy) do pracy terapeutycznej. W tym odcinku Agnieszka Turska-Majewska i Igor Rotberg rozmawiają o celach i potrzebach w psychoterapii. Dzielą się przemyśleniami i doświadczeniami związanymi z pogłębianiem pracy terapeutycznej opartej na celach poprzez dopytywanie o potrzeby oraz poruszają wątek zastosowania rozróżnienia między potrzebami a strategiami w procesie terapii.

Odcinek 1 jest do obejrzenia TUTAJ.