Strefa komfortu – nasz kapitał, nasze zasoby

Motywacyjne slogany o nieograniczonych możliwościach tworzą iluzję, że sukces i szczęście zależą wyłącznie od nas, co prowadzi do poczucia winy i presji na ciągły rozwój. Tymczasem prawdziwy rozwój wymaga autorefleksji i świadomości własnych ograniczeń, a nie bezrefleksyjnego dążenia do przekraczania strefy komfortu.

Wielu ludzi myli rozwój z ciągłym przekraczaniem granic, a poczucie niespełnienia wynika często z porównań z innymi oraz medialnych wzorców sukcesu. Mitem jest przekonanie, że rozwój wiąże się wyłącznie z opuszczaniem strefy komfortu, a sama strefa komfortu – miejscem stagnacji. Rutyna i powtarzalność mogą być równie twórcze, jak odkrywanie nowości, ponieważ pozwalają na pogłębianie umiejętności i dążenie do mistrzostwa. Prawdziwa kreatywność wymaga poczucia bezpieczeństwa, a nie ciągłego stresu. Rozwój nie może polegać wyłącznie na ciągłych zmianach, lecz również na doskonaleniu tego, co już znane, we własnym tempie.

Nieustanne zmienianie siebie przypomina ciągłe przesadzanie rośliny – może bardziej zaszkodzić niż pomóc. Strefa komfortu jest naszym kapitałem, bazą zasobów, które warto pielęgnować. Zamiast ślepo podążać za ideą zmiany jako wartości samej w sobie, powinniśmy pytać, co stoi za naszymi pragnieniami i jaką realną wartość wnoszą w nasze życie. Prawdziwy rozwój nie wymaga ciągłego biegu, ale wytrwałości i refleksji nad sobą w obecnym stanie.

Image by Free Photos from Pixabay

Fot. Free Photos / Pixabay

Kryzysy wieku średniego i inne męskie demony

Kryzys wieku średniego – wielu mężczyzn sobie z niego żartuje, naprawdę obawiając się go (i wieku i kryzysu) jako czasu koniecznego, w którym robi się to, czego nie robiło się wcześniej, po to, żeby ratować siebie, swoją tożsamość i resztki zdrowia psychicznego.

Po prawdzie, to ostatnie jest najważniejsze! Jakieś 80% samobójstwo to te dokonane przez mężczyzn – przeważnie w wieku 45-54 lata. Coraz częściej mężczyźni dbają o zdrowie fizyczne, a zdrowie psychiczne zostawiają na pastwę kryzysu wieku średniego, który „przecież i tak jest nieunikniony”.

Ale, czy na pewno? Czy jesteśmy do psychicznych tąpnięć predestynowani? Czy wszystkiemu jest winien kryzys wieku średniego? Czy i na jakie przypadłości naprawdę w męskim świecie warto uważać?

W podcaście Mikołaja Foksa mówiłem o kryzysach, męskości, dysocjacji i wartości relacji ze sobą oraz z innymi.

Kryzysy YT

Kryzys wieku średniego

Kryzys wieku średniego to pojęcie zaproponowane w latach sześćdziesiątych na podstawie badań artystów, którzy doświadczali depresji. Odnosiło się do objawów, takich jak przygnębienie, niezadowolenie z życia, poczucie samotności, pragnienie ucieczki od codziennych obowiązków, zauroczenie osobą inną niż dotychczasowy partner oraz nagły pociąg do używek. W popkulturze kryzys ten przedstawiany się jako stan, dotykający mężczyznę, który pewnego dnia odkrywa, że jest śmiertelny i diametralnie zmienia swoje życie, chcąc zerwać z rutyną.

Image by Gerd Altmann from Pixabay

O ile taki opis świetnie nadaje się na film hollywoodzki, o tyle psychologowie mówią, że coś takiego jak kryzys wieku średniego nie istnieje. Pojęcie to może być próbą wyjaśnienia, co się z nami lub z kimś dzieje, próbą usprawiedliwiania własnych działań lub działań kogoś innego. Trudno jest jednak ustalić, czym tak naprawdę jest „wiek średni”. Brakuje szczegółów, które są niezbędne do badania tego zjawiska. Wciąż jest to mało dopracowany termin.

To nie znaczy, że ludzie nie doświadczają kryzysów. Mogą je przeżywać jednak w bardzo różnym wieku. Często zależy to od sytuacji prywatnej, ekonomicznej, schematów, przekonań, charakteru, struktury osobowości oraz wewnętrznych i zewnętrznych zasobów.

Więcej o kryzysach w AUDYCJI w Strefie Rodzica na antenie Polskiego Radia Dzieciom mówi psycholog i psychoterapeuta Igor Rotberg.

Po co nam rytuały?

Jessica KwokRytuały, zgodnie z definicją nieżyjącego już kulturoznawcy i antropologa kultury prof. Wojciecha Burszty to „czynności symboliczne, spełniane według ściśle określonych, sformalizowanych reguł, które stanowią formę aktu o społecznie doniosłym znaczeniu”. W tym rozumieniu czynności te spełniają kilka funkcji. Zaspokajają potrzebę przynależności do grupy czy społeczeństwa oraz spełniają funkcję socjalizacyjną. Mają również funkcje komunikacyjną i regulującą, dzięki której wzmacniana jest więź społeczna, a jednostki zyskują poczucie tożsamości (np. święta religijne, manifestacje, igrzyska, mecze). I wreszcie pełnią funkcję radzenia sobie ze zmiennością życia oraz z lękiem przed przemijaniem i ostatecznym unicestwieniem (np. obrzędy żałobne).

Jednak na rytuały można spojrzeć z innej perspektywy: jako na sekwencje zachowań werbalnych i niewerbalnych, które mają cel i sens. W zakres tej definicji wchodziłyby tzw. rytuały codzienne jak np. poranny rytuał budzenia się (mycie zębów, parzenie kawy, wyglądanie przez okno, prasowanie itd.) czy wieczorny rytuał wyciszania się po całym dniu (oglądanie filmu, czytanie książki, rozmowa z bliską osobą itd.).

Rytuały codzienne pomagają ludziom lepiej radzić sobie ze stresem. Wzmacniają też poczucie kontroli i wpływają na samopoczucie. Mogą pomóc w trenowaniu uważności i celebrowaniu danego momentu dnia. Wreszcie porządkują rytm całodobowy oraz urealniają potrzebę sensu.

Więcej o rytuałach w audycji Strefa Prywatna w Polskim Radiu Czwórce.

Dobre nawyki

Image by Gerd Altmann from Pixabay

Spora część tego, co robimy każdego dnia, nie wynika z naszych świadomych decyzji, lecz jest efektem przyzwyczajeń i rutyny. Nie ma w tym nic złego, ponieważ nawyki są bardzo potrzebne. Gdybyśmy codziennie zastanawiali się nad myciem zębów, sznurowaniem butów czy drogą do pracy – tracilibyśmy masę czasu i energii. Nasz mózg nieustannie szuka sposobów na przerobienie codziennych czynności w rutynę, bo gdy działamy automatycznie, on może zająć się czymś innym: wpadaniem na pomysły, rozwiązywaniem problemów. O tym, czym różnią się dobre nawyki od złych, jak zmieniać te, które nam nie służą, o nałogach, a także o kryzysach, które mogą się nam przydarzyć na drodze zmiany przyzwyczajeń, przeczytacie w wywiadzie Magdaleny Jankowskiej z psychologiem i psychoterapeutą Igorem Rotbergiem.

Fot. Gerd Altmann / Pixabay