RADOŚĆ NIEPEWNEGO ŻYCIA

Przekonanie, że jesteśmy w stanie kontrolować samych siebie, innych ludzi i całą rzeczywistość wokół nas, jest dosyć iluzoryczne. Wszystkiego, co wydarza się w naszym życiu, nie jesteśmy w stanie skontrolować. Nie wszystko da się zaplanować. Skąd więc to dążenie do kontroli? Wynikać ono może z potrzeby posiadania poczucia bezpieczeństwa. Mamy przekonanie, że kontrolując swoje życie, sprawimy, że nasze poczucie bezpieczeństwa będzie na stałym poziomie. Niekiedy do tego może dołączyć się przekonanie, że jeśli na chwilę odpuścimy ciągłą kontrolę, zdarzy się coś złego, nieprzewidzianego, co zburzy spokój i porządek naszego świata. Innym przekonaniem jest to, że tylko kontrolując wszystko, jesteśmy w stanie uniknąć pomyłek i niepowodzeń, które to pomyłki i niepowodzenia odbieramy często jako wyraz naszej niedoskonałości lub niedojrzałości. W tym przypadku budujemy poczucie własnej wartości na nierealnych standardach. Tymczasem właśnie dawanie sobie prawa do pomyłek, jak również proszenie o pomoc i umiejętność jej przyjęcia, świadczą o naszej dojrzałości. Niekiedy odpuszczenie kontroli i przekazanie komuś na chwilę sterów, nawet jeśli jesteśmy na kierowniczym stanowisku, świadczą o trosce i odpowiedzialności za siebie i innych.

Ścisła kontrola

Konsekwencje potrzeby ciągłego kontrolowania siebie oraz otaczającej rzeczywistości są różnorakie i dotykają wielu obszarów życia. Jednym z takich obszarów jest nasz dobowy rytm snu i czuwania. Skutkiem potrzeby nadmiernej kontroli mogą być bowiem problemy z zasypianiem. Dzieje się tak, ponieważ kiedy chcemy mieć pewność, że – wszystko jest pod kontrolą, że wszystko na pewno przypilnowaliśmy, trudniej nam jest się zrelaksować, odpuścić, odpocząć. Ciągle pojawiają się wątpliwości, czy na pewno wszystko jest tak, jakbyśmy chcieli. Generujemy napięcia i stres, rozpatrując w nieskończoność, co mogliśmy zrobić lepiej, a czego nie zrobiliśmy i co jeszcze musimy zrobić. Zwiększa to również prawdopodobieństwo wystąpienia chronicznego zmęczenia, a także wypalenia zawodowego spowodowanych nieumiejętnością podzielenia się obowiązkami z innymi pracownikami czy osobami z najbliższego otoczenia. Brené Brown, autorka „Darów niedoskonałości”, dowodzi w swoich badaniach, że chęć ciągłego kontrolowania otoczenia oraz skłonność do perfekcjonizmu i potrzeba bycia samowystarczalnym, dodatkowo obniża nasz poziom odczuwanego szczęścia.

Taka nadmierna kontrola wpływa również na nasze emocje. Ponieważ nie jesteśmy w stanie skontrolować wszystkiego w naszym życiu, często doświadczamy rozczarowania, szybciej się irytujemy, częściej dochodzi u nas do wybuchów gniewu. Ciężko przychodzi nam zaakceptowanie standardów życia innych osób, na czym mogą tracić nasze związki i przyjaźnie. Dodatkowo, kiedy czasami „puszczą nam hamulce” i na chwilę stracimy kontrolę, możemy wpaść w drugą skrajność i kompulsywnie wydawać pieniądze, pić alkohol przez cały weekend czy leżeć dwa dni przed telewizorem, nie robiąc absolutnie nic. Takie działania sprawiają, że wkrótce odczuwamy poczucie winy i jeszcze bardziej staramy się kontrolować siebie.

Dlatego dla osób, które mają skłonność do perfekcjonizmu, do zamartwiania się tym, czy wszystko jest należycie zrobione oraz do brania zbyt dużej odpowiedzialności na siebie, tak ważna jest nauka odpuszczania potrzeby ciągłej kontroli. Małgorzata Smoczyńska, założycielka Akademii Kobiet Sukcesu oraz autorka wielu warsztatów rozwoju osobistego, radzi, żeby zejść sobie samemu z drogi, czyli przestać na chwilę sterować wszystkim i wszystko planować, odpuścić kontrolę nad odpoczywaniem i planowanie każdej wolnej chwili oraz przestać pilnować tego, żeby nie leżeć bezczynnie dłużej niż 5 minut. Z kolei psycholog i psychoterapeuta Wojciech Eichelberger wskazuje, że warto nauczyć się prosić o pomoc, choć niekiedy może to wydawać się bardzo trudne. Mówi też, że warto skupiać się nie na tym, by robić rzeczy idealnie, lecz wystarczająco dobrze, czyli tak, by zostawić sobie margines na popełnianie błędów.

Poza wyznaczonym planem

Nieustanne kontrolowanie rzeczywistości nie dość, że może wpływać negatywnie na nasze życie osobiste i zawodowe, to dodatkowo – wbrew zamiarom i przekonaniom – nie sprawia, że niespodziewane zdarzenia, przykre sytuacje czy wypadki nigdy nam się nie przydarzą. Akceptacja tego faktu na pewno może ułatwić odpuszczenie chęci ciągłej kontroli. Każdy w nas w jakimś stopniu odczuwa brak poczucia bezpieczeństwa. Można jednak nauczyć się żyć z niepewnością i czuć się z tym dobrze. Doktor psychologii Ronald Siegel wskazuje, że odpuszczenie potrzeby ciągłej kontroli oraz widzenie rzeczy takimi, jakimi one są, ułatwia nam pogodzenie się z nieuchronnością zmian oraz faktem, że nie zawsze wszystko wychodzi tak, jakbyśmy tego chcieli. Wtedy – na co wskazuje Siegel –„zamartwianie się, że coś pójdzie nie tak, które codziennie wypełnia nasze myśli, traci moc. Łatwiej zaakceptować uliczny korek, piknik zepsuty przez deszcz, zgubione klucze i przegapioną wyprzedaż. Nie martwimy się już tak bardzo, że czasem uda nam się umówić na randkę, a czasami nie, że czasem dostaniemy awans, a czasami nie. Kiedy przestaniemy starać się kontrolować całą rzeczywistość, w mniejszym stopniu będziemy przeżywać codzienne życiowe zawirowania, a zarazem będziemy mniej podatni na problemy emocjonalne, takie jak depresja czy stany lękowe, albo inne stany związany ze stresem, choćby bóle i bezsenność”.

Ponieważ życie nie zawsze toczy się zgodnie z planem, nauka obcowania z pewnym dyskomfortem staje się jedną z ważniejszych życiowych umiejętności. Autor książki „Minimalizm” Leo Babauta mówi, że prawdziwą sztuką jest „rozkwitać w niepewności”. Dodaje, że uleganie rozproszeniu uwagi oraz chorobliwe odkładanie spraw na później to formy unikania dyskomfortu. Jeśli więc umiemy sobie radzić z niepewnością, z poczuciem braku bezpieczeństwa, jeśli umiemy odpuszczać chęć ciągłej kontroli, mamy szansę na zrealizowanie wielu interesujących nas zamierzeń i podjęcie się ważnych dla nas działań. Babauta dodaje, że jeśli jednak jeszcze tego nie umiemy, nigdy nie jest za późno, żeby zacząć się uczyć.

Autor: Igor Rotberg

Dla zainteresowanych:

Babauta, L. (2014). A Guide for Young People: What to Do With Your Life, Zen Habits [online]. Dostępny w Internecie tutaj.
Brown, B. (2012). Dary niedoskonałości, tłum. Puławski K., Poznań: Media Rodzina
Eichelberger, W. (2009). Odpuść sobie, rozmowę przepr. Pawłowicz B., Zwierciadło [online]. Niedostępny w Internecie.
Siegel R.D. (2011). Uważność. Trening pokonywania codziennych trudności, tłum. Gładysek J., Warszawa: Czarna Owca.
Smoczyńska, M. (2014). Skuteczne działanie w stanie FLOW – czyli o sile niedziałania, niezarządzania i niekontrolowania, Życie Pełne Możliwości [online]. Niedostępny w Internecie.

Artykuł dostępny jest również na portalu naTemat.

ABSORBUJĄCA NUDA

Stan znudzenia jest prawdopodobnie znany większości ludzi. Czy zatem jest wpisany w ludzką naturę, czy może raczej wynika z czynników cywilizacyjnych? Erich Fromm mówił, że „nuda jest najstraszliwszą plagą naszych czasów”, jednak psychologowie zwracają uwagę, że zjawisko to jest dosyć złożone. Prawdą jest, że nuda może negatywnie wpływać na zdrowie. Może być również twórcza, a także wynikać z własnych, nierozwiązanych problemów. Często wyraża się w obojętności, utracie zainteresowania lub próbach znalezienia jakiegokolwiek sposobu na przerwanie doświadczania negatywnego stanu, jakim jest znudzenie. Czy należy unikać nudy, czy też dobrze jest się czasami ponudzić?

Negatywne oblicza nudy

Zjawisko nudy nie jest nowe. Już od dawna interesuje badaczy i psychologów. Nie jest jednorodnym zjawiskiem. Jego przyczyn można upatrywać zarówno w powtarzalności sytuacji i czynności, czyli monotonii życia, jak również w nadmiarze bodźców. Ten ostatni czynnik może wynikać z przestymulowania człowieka bodźcami we współczesnym świecie. W odpowiedzi na dużą ilość doznań czy informacji płynących ze świata zewnętrznego, człowiek obojętnieje na otaczającą go rzeczywistość. Proces rutynizacji nowości może dotyczyć również bardzo pozytywnych zmian i doznań, które przynoszą ludziom korzyści. Znudzenie, będąc wynikiem ciągłej pogoni za nowością, jaką oferuje otaczająca rzeczywistość, może odnosić się zarówno do rzeczy, osób jak i sytuacji. Może przyczyniać się do wzrostu częstości podejmowanych działań w celu dostarczenia sobie jeszcze większej ilości bodźców (czasami są to ryzykowne zachowania), albo wręcz przeciwnie – może skutkować chęcią ograniczenia podejmowanych wyzwań. Oba zachowania prowadzić mogą do znużenia, zniecierpliwienie czy obniżenia satysfakcji życiowej.

Ciekawe badania przeprowadzili naukowcy z University College London. Annie Britton i Martin Shipley  przeanalizowali kwestionariusze wypełnione w latach 1985-88 przez ponad 7500 londyńskich urzędników w wieku od 35 do 55 lat. Respondenci byli pytani, czy przez ostatni miesiąc czuli się znudzeni w swojej pracy. Naukowcom udało się ustalić, że do 2010 roku wielu z uczestników tych badań zmarło. Okazało się, że ci, którzy w kwestionariuszu zaznaczali znudzenie, byli 2,5 razy bardziej narażeni na problemy sercowe niż ci, którzy się nie nudzili. Wprawdzie po wprowadzeniu korekty statystycznej dotyczącej innych czynników ryzyka (takich jak np. poziom aktywności fizycznej), korelacja ta nie była już tak wysoka, niemniej – na tyle duża, aby przypuszczać, że istnieje związek pomiędzy nudą a problemami kariologicznymi. Być może ma to związek z wynikami badań przeprowadzonych z kolei na University of Waterloo. Wynikało z nich, że fizjologicznie nuda objawia się często tak samo jak stres, a więc wzmożonym biciem serca oraz wzrostem poziomu kortyzolu. Mogłoby więc mieć to przełożenie na kardiologiczne dolegliwości osób doświadczających nudy.

Korzyści z leniuchowania

Jak zostało to wspomniane wcześniej, nuda nie jest zjawiskiem jednorodnym. Spojrzenie na kwestię od strony pejoratywnej nie wyjaśnia całej złożoności problemu. Nuda bowiem może być ważnym impulsem do zmiany, do szukania nowych rozwiązań w życiu. Może więc stanowić ważny element na drodze rozwoju człowieka. Istnieje w psychologii zjawisko twórczej nudy lub nudy poszukiwawczej, a więc takiej, której rezultatem jest wygenerowanie nowych pomysłów lub podjęcie działań mających na celu przerwanie nieprzyjemnego stanu. W takim ujęciu nuda może korzystnie wpływać na jednostkę.

Również na poziomie strukturalnym zauważono korzyści wynikające z lenistwa. Naukowiec i dziennikarz Ulrich Schnabel w książce „Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia” przytacza słynne badania neurobiologa z Washington University w St. Louis, Marcusa Raichle’a, które dowiodły, że w czasie, kiedy człowiek odpoczywa, mózg pracuje bardzo intensywnie, w niektórych obszarach zwiększając nawet aktywność. Dzieje się tak zarówno, kiedy człowiek ucina sobie popołudniową drzemkę oraz podczas snu nocnego, jak również kiedy jego myśli gdzieś odpływają w ciągu dnia. Choć istnieje kilka hipotez tego zjawiska (porządkowanie nabytych informacji, jak również tworzenie nowych połączeń neuronalnych oraz reorganizowanie już istniejących), naukowcy ciągle stawiają nowe pytania dotyczące przeznaczenia tych procesów mózgowych. Faktem jest, że skoro umysł wydatkuje na to tak dużo energii, funkcje te muszą być życiowo istotne.

Gra pozorów

Na kwestię lenistwa można spojrzeć od jeszcze innej strony: może być to wyraz maskowania innych problemów. Małgorzata Smoczyńska, założycielka Akademii Kobiet Sukcesu oraz autorka wielu warsztatów rozwoju osobistego, mówi nawet, że „nie istnieje coś takiego, jak lenistwo – problemem jest albo zbyt niska motywacja, albo brak odwagi, albo źle określony cel”. Kiedy zredefiniuje się cel, okazuje się, że wzrasta poziom motywacji. Również lęki, powstrzymujące przed działaniem, mogą przyczyniać się wzrostu tendencji do lenistwa. Lęki te biorą się często ze zbyt ambitnego celu, który, rozbity na mniejsze odcinki, spowoduje zmniejszenie obaw, a tym samym wzrost gotowości i chęci do działania. Wszystkie wymienione czynniki, zwłaszcza kiedy są nieuświadomione, mogą skutecznie wpływać na reagowanie nudą na sytuacje, z którymi ciężko sobie poradzić.

Pomimo, że zjawisko nudy nie doczekało się jeszcze jednoznacznej i spójnej definicji naukowej, jest znane od bardzo dawna. Oczywiście czynniki cywilizacyjne mogą wpływać na nudę, sprawiając, że staje się ona bardziej męcząca. Żyjąc w świecie ciągłej stymulacji bodźcami, ludzie często przyzwyczajają się do stanu nieustannej ekscytacji i pobudzenia. Wtedy trudniej radzą sobie z momentami przestoju w życiu codziennym, które to momenty odbierają jako bardzo niekomfortowe. Warto jednak czasami pozwolić sobie na nudę. Bywa ona niekiedy bardzo twórcza i podsuwa umysłowi ciekawe rozwiązania problemów.

Autor: Igor Rotberg

 

Dla zainteresowanych:

Britton, A, Shipley, MJ. (2010). Bored to death?, Int J Epidemiology, nr 39 (2), s. 370-371. Dostępny w internecie tutaj
Schnabel, U. (2014). Sztuka leniuchowania. O szczęściu nicnierobienia, tłum. Grotowicz V., Warszawa: Muza SA
Shellenbarger, S. (2013). A Smart Answer to the Season of ‚I’m Bored’, The Wall Street Journal [online]. Dostępny w internecie tutaj
Smoczyńska, M. (2013). Dość odwlekania!, Magazyn Coaching [online]. Dostępne w internecie tutaj

Artykuł dostępny jest również na stronie Polskiego Portalu Psychologii Społecznej