Rozpoczynamy cykl „pop psychologia to nie psychologia”, w którym będziemy rozprawiać się z obiegowymi nieporozumieniami, co do terminów psychologicznych i sposób patrzenia na nie. Media społecznościowe przyczyniają się do wzrostu liczby treści, które oparte są na pop psychologicznych poradach. Publikowane tam posty mają często na celu udostępnianie ich i zachęcanie do kliknięć, wyświetleń i zakupów, a nie do budowania, czasami nieoczywistej i nie jednoznacznej, a momentami niewygodnej wiedzy na temat związany z psychologią. Oczywiście, na ogół niosą w sobie ziarna prawdy, jednak zazwyczaj zawierają również błędne wnioskowania, wyolbrzymienia czy uogólnienia.
Zatem zaczynamy! Dzisiaj pierwsze kilka zdań, rozprawiających się z powszechnymi pop psychologicznymi stwierdzeniami (których celowo nie będziemy tutaj podawać, żeby nie powielać treści):
- Smutek nie wymaga leczenia, a depresja to coś więcej niż bycie smutnym.
- Nie każde nieprzyjemne doświadczenie jest traumatyczne i nie wszystkie trudności, których doświadczamy, wynikają z traumy.
- Leczenie traumy wymaga czegoś więcej niż przytulania swojego wewnętrznego dziecka.
- Nie wszyscy, z którymi się nie dogadujemy, są narcyzami, a nacyzm to nie to samo, co bycie podłym i egocentrycznym.
Fot. Gerd Altmann / Pixabay