Lęk przed opuszczeniem, bliskością i odrzuceniem

Lęk przed opuszczeniem i porzuceniem. Lęk przed bliskością. Lęk przed odrzuceniem. Lęk przed zatraceniem się w relacji.

W ramach wakacyjnego cyklu po raz kolejny miałem przyjemność gościć u Kamy Wojtkiewicz w podcaście Sznurowadła myśli. Tym razem rozmawialiśmy o tym, które z lęków w miłości to lęki do zaakceptowania i samodzielnego opracowania. A które zaczynają być już kliniczne i wymagają wsparcia specjalisty? Jak pracuje się z lękiem przed opuszczeniem w terapii? I co pomaga nam wzmacniać się w bezpiecznym przywiązaniu?

Dodatkowo z tego odcinka dowiecie się o tym, jak doświadczenia z dzieciństwa wpływają na nasze dorosłe relacje, o tym, jak trauma złożona (CPTSD) może intensyfikować lęk w miłości, o tym, dlaczego boimy się zlać z drugą osobą i utracić własną tożsamość oraz o tym skąd bierze się przekonanie, że nie zasługujemy na miłość i jak wpływa ono na nasze zachowanie.

Dzielę się praktycznymi wskazówkami, jak zacząć pracę nad tymi lękami, zarówno samodzielnie, jak i w terapii.

Nagrania można odsłuchać na stronie podcastu, Spotify, YouTube, Apple Podcasts oraz Google Podcasts.

Psychoterapia par – odwaga spojrzenia w siebie

Psychoterapia par to często podróż przez ukryte warstwy wewnętrznego świata każdej osoby w związku. Partnerzy rzadko wiążą się ze sobą wyłącznie na poziomie świadomych decyzji. Często przyciąga ich do siebie to, co nieuświadomione – potrzeby, które nie zostały zaspokojone w dzieciństwie, tęsknoty za uznaniem, bezpieczeństwem czy bezwarunkową obecnością. Związek staje się miejscem, gdzie – niekiedy po cichu – rozgrywa się nadzieja na symboliczną naprawę dawnych zranień. Kiedy te nadzieje pozostają niespełnione, pojawia się frustracja, rozczarowanie i poczucie niezrozumienia. A przecież partner nie może i nie powinien stać się figurą matki czy ojca – choć bywa, że właśnie tego po cichu oczekujemy.

Proces terapeutyczny pary polega więc nie tylko na „naprawie relacji”, ale na głębszym rozumieniu, co każde z partnerów wnosi do tej wspólnej historii. Psychoterapia zaprasza do odkrycia, za czym tak naprawdę się tęskni, kiedy czuje się niezauważoną czy niezauważonym, niedocenioną czy niedocenionym, pomijaną czy pomijanym. Taka praca otwiera przestrzeń nie na oskarżenia, lecz na współczucie – wobec siebie i drugiej osoby. Bo zrozumienie tego, że nasza złość to często wyraz bólu niespełnionej potrzeby, pozwala nie atakować, ale opowiadać. Uczy, jak mówić z miejsca dojrzałości, a nie tylko reaktywności.

Związek nie jest po to, by uzdrowić nasze rany, ale może być miejscem, gdzie uczymy się widzieć je wspólnie – z uważnością i odpowiedzialnością. W terapii nie chodzi więc o to, by zmienić partnera. Chodzi o to, by każde z nas było gotowe zajrzeć w swoje wnętrze, wziąć odpowiedzialność za swoje reakcje i podjąć trud zmiany własnych wzorców. Relacja może się wtedy przekształcić – z pola walki w przestrzeń spotkania. Tam, gdzie wcześniej był mur, może pojawić się most. Ale nie buduje się go z żądań wobec drugiej osoby, tylko z odwagi spojrzenia w siebie.

Fot. Toa Heftiba / Unsplash