Zdolność negatywna

Zdolność negatywna to umiejętność stanięcia twarzą w twarz z niepewnością — i powiedzenia sobie: „Nie wiem”. Nasz umysł uwielbia gotowe rozwiązania, bo kiedy pojawia się problem, od razu szuka mapy, planu czy schematu, by jak najszybciej się z nim uporać. Jednak to napięcie między pragnieniem jasności a brakiem ostatecznej odpowiedzi tworzy przestrzeń dla kreatywności, nowych pomysłów i głębszego zrozumienia siebie.

Angielski poeta, John Keats po raz pierwszy opisał tę zdolność w liście do swoich braci w grudniu 1817 roku jako zdolność bycia w niepewności i wątpliwościach bez irytującego pospiechu w poszukiwaniu faktów. Pojęcie to rozwinął później Wilfred Bion, wskazując, że tolerowanie frustracji i niewiedzy jest podstawową umiejętnością terapeuty, pozwalającą na głębsze poznanie pacjenta bez pochopnych ocen.

Kształtowanie tej umiejętności zaczyna się już we wczesnym dzieciństwie, gdy rodzice, zamiast natychmiast interweniować, wstrzymują się z reakcją i obserwują sygnały wysyłane przez dziecko. Dzięki temu uczy się ono, że moment niepewności to nie pustka czy zagrożenie, lecz strefa, w której można znaleźć najtrafniejsze rozwiązanie. W praktyce oznacza to, że zamiast od razu sięgnąć po słowa pocieszenia czy szybkie remedium, rodzice pytają: „Co się dzieje?” i poświęcają chwilę na refleksję nad przyczyną płaczu. Taki model wychowania sprzyja samoregulacji i otwartości na niewiedzę. Zatem fundament tej zdolności leży w sposób, w jaki opiekunowie prowadzą „dialog” z nieznanym — ucząc dziecko, że kryzys chwili to zaproszenie do wspólnego poszukiwania najlepszego rozwiązania, a nie powód do lęku.

Negatywna zdolność nie jest łatwa, ale poprzez świadome ćwiczenia możemy rozwijać odporność psychiczną oraz elastyczność kreatywną, nawet jako dorośli. Przyglądanie się lękom i wątpliwościom bez natychmiastowej interwencji wzmacnia regulację emocji. Możemy ćwiczyć praktykę uważności — pozwalając myślom wpływać i odpływać bez oceniania ich lub prób natychmiastowej ich zmiany — oraz świadomie mówić „nie wiem”, choć umysł podpowiada gotowe odpowiedzi. Gdy pojawią się trudne emocje, zamiast próbować je od razu zmienić czy stłumić, warto „posiedzieć” z nimi chwilę, obserwując je uważnie. Dzięki temu nasza odporność psychiczna wzrasta, a pustka staje się przestrzenią dla nowych pomysłów i głębszych relacji.

Fot. IR / Canva

Koszmary senne – pozytywny sygnał

Fot. Anthony Tran / Unsplash

Badania nad funkcjami snu sugerują, że koszmary senne mogą być sygnałem gotowości mózgu do stawienia czoła trudnym doświadczeniom. Według najnowszych doniesień intensywna aktywność struktur, takich jak ciało migdałowate, hipokamp oraz kora przedczołowa, obserwowana w fazie REM, wskazuje na mechanizmy przetwarzania emocjonalnego, które pozwalają mózgowi na symulację zagrożeń i nabywanie umiejętności regulacji emocji. W rezultacie przekłada się to na lepszą odporność psychiczną w codziennych, często wymagających sytuacjach.

Neuroobrazowanie potwierdza, że podczas intensywnych faz snu REM wzmacniana jest komunikacja między obszarami odpowiedzialnymi za pamięć emocjonalną a strukturami wykonawczymi, co jest kluczowe dla integracji i przetwarzania traumatycznych przeżyć.

Pojawianie się koszmarów sennych może być zatem rozumiane jako gotowość mózgu i naszej psychiki do przetworzenia trudnych lub traumatycznych doświadczeń życiowych. Może być to pozytywny sygnał – informacja zwrotna, że mózg angażuje się w intensywny proces uczenia się radzenia sobie z trudnymi emocjami. Taki mechanizm adaptacyjny nie tylko sprzyja rekonsolidacji pamięci emocjonalnych, ale również buduje elastyczność poznawczą i odporność na przyszłe stresory, co stanowi fundament zdrowia psychicznego w dłuższej perspektywie.

(w niniejszym opracowaniu odwoływałem się do prac Matthew Walkera i Evy van der Helm, badań Josepha LeDoux’a oraz prac Rosalind Cartwright)