Terapia przez pisanie

Pisanie trudnych, intymnych książek w oparciu o własną historię może być pomocnym doświadczeniem. Mamy w terapii technikę “pisania narracji”. Zastanawiamy się, jak opisać to trudne i straszne, co nas spotkało, żeby było mniej bolesne. Na ostatnim etapie pracy z traumą, sprawdzamy, jak to wszystko, co się stało, poskładać z obecnym życiem. Mogę myśleć: „jestem beznadziejny, jestem ofiarą, dlaczego mnie to spotkało”, ale mogę chcieć myśleć: „nie cofnę tego, co się stało, ale mam wpływ na to, jak o tym opowiadam”. Na terapii pracujemy nad tym, by odzyskać poczucie wpływu na rzeczywistość. Pisanie książki to nazywanie, nadawanie znaczeń. Niektórym elementom można nadać większe znaczenie – np. temu, że przetrwałam, a innym je odebrać.

Jednak samo pisanie może też być pułapką. Są ludzie, którzy bez problemu opowiadają o najstraszniejszych rzeczach, które ich spotkały. Bez emocji, bez dotykania czegokolwiek. Czy to wystarczy do uzdrowienia? Nie. Żeby „transformować” trudne doświadczenia, potrzebujemy je dotknąć,  co wiąże się z tym, że może nas zaboleć. Czasem, gdy słucham strasznych historii opowiadanych “na zimno”, zastanawiam się, jak bolesne musiało to być doświadczenie, skoro ktoś tak bardzo musiał się od niego odciąć.

Więcej o pisaniu książek zawierających nasze trudne, bolesne przeżycia znajdziecie w WYWIADZIE ze mną, który ukazał się w październikowym wydaniu magazynu Twój Styl.

Image by Paul Stachowiak from Pixabay

Fot. Paul Stachowiak / Pixabay

Dodaj komentarz