
Próby zmiany partnera rodzą opór, frustrację i poczucie zagrożenia autonomii, podświadomie prowokując reakcję ataku lub wycofania. Nic dziwnego zatem, że – jak zauważa terapeutka par Baya Voce – chwila, w której przestajemy usiłować „naprawić” partnera, to moment, gdy związek naprawdę ma szanse dobrze funkcjonować. Jak to zrobić? Warto potraktować opór partnera nie jako przejaw buntu, lecz jako cenną informację. O czym? O tym, co jest dla niego/niej ważne, co wzbudza w niej/nim lęk, co uruchamia reakcje obronne. To sygnał: „Tu coś boli. Tu coś nie działa. Tu warto się zatrzymać i zrozumieć”. Opór podpowiada, co jest dla drugiej osoby trudne lub niepokojące.
Pary, które są w długich i satysfakcjonujących związkach, również doświadczają konfliktów, podczas których jedna lub obie osoby „odpalają się”. Jednak tym, co wyróżnia udane związki, jest podejście partnerów do takich sytuacji. Badania psychologiczne potwierdzają, że o sile relacji decyduje nie brak konfliktów, lecz to, w jaki sposób partnerzy sobie z nimi radzą i naprawiają więź po sporze. Partnerzy w takich parach są zaciekawieni wzajemnymi reakcjami zamiast je oceniać. Uczą się dostrzegać, że za pozornymi „wadami” często kryją się mechanizmy obronne, które nierzadko okazują się strategiami przetrwania, sposobami reagowania ukształtowanymi przez trudne doświadczenia. Oczywiście nie znaczy to, że usprawiedliwiają partnera czy pomniejszają jego odpowiedzialność za zachowanie. Jednak w oporze widzą znak, że dotykają czegoś naprawdę ważnego, że warto tutaj się zatrzymać, zaciekawić się tym, chcieć zrozumieć drugą osobę.