Porozmawiajmy o umieraniu

Osobie, która odchodzi, często trudno rozmawiać o umieraniu. Rodzina też nierzadko nie chce poruszać tego tematu. Chory słyszy: „Wyzdrowiejesz, nie mówmy o tym…” Ludzie, którzy odchodzą, często muszą radzić sobie z trudnymi emocjami sami. Starsza osoba mówi: „Córeczko, chciałabym żeby na moim pogrzebie….”. A córka na to: „Co mama opowiada, jeszcze mama żyje!”. To z kim ona ma porozmawiać?

Warto zatem nie uciekać od tego tematu. Możemy zapytać: „Jak chcesz odejść?” i wysłuchać, co nam powie. To da tej osobie poczucie ulgi, zarówno ona jak i my skonfrontujemy się z własnym smutkiem, obawami. Warto pamiętać, że taka rozmowa może być również trudna dla osoby umierającej – może od trzech miesięcy myśli, jak zacząć rozmowę i wreszcie zebrała się na odwagę? Gdy usłyszy: „Nie umierasz, zjedz obiad”, być może drugi raz nie spróbuje porozmawiać z nami. A jeśli zaczniemy o śmierci rozmawiać, poczuje ulgę, już nie będzie myślała o tym, co zostało do załatwienia, zrobi się przestrzeń, by myśleć o innych rzeczach.

W wielu krajach istnieje testament życia. W nim piszemy jak chcemy umierać, do którego momentu być pod respiratorem (np. miesiąc i ani dnia dłużej), jak ma wyglądać ceremonia pogrzebowa, jakie kwiaty mają stać przy trumnie itd. To oswaja z procesem umierania, zmniejsza się napięcie – wiem, że będzie, jak chcę, nawet gdy nie będę już mógł / mogła o tym decydować. W Polsce na ogół decydują o tym lekarze i rodzina, a nie osoba najbardziej zainteresowana. Może warto to zmieniać.

Autor: Igor Rotberg

Photo by Harli Marten on Unsplash

Fot. Harli Marten / Unsplash

Dodaj komentarz